środa, 7 sierpnia 2013

Od Rafaello do Arii


 - O nie martw się! Zaufaj mi, ona będzie twoja!
 - Tak, jasne...
 - Tak! Gdy mówiłem o tobie zarumieniła się. To coś znaczy.
 Samiec uśmiechnął się.
 - No, a teraz wracaj na imprezę, bo bez niej nic nie zdziałasz!
  Tajler wstał i z uśmiechem nadziei popędził przed siebie. Zostałem sam. Jak palec. Chwilę cieszyłem się ciszą i popędziłem spowrotem na imprezkę. Aston zniknął gdzieś, znając życie już coś wymyślił i zaraz zakryje nas mgła toksyn, czy coś takiego.
  Tajler tańczy i obserwuje Arię, która zajada się wodorostami, Nekka, Luna i Coli tańczą. Podchodzę do Arii.
 - Smakują ci? - pytam.
- No, dobre są.
 - Wolę krewetki, ale wodorosty nie są złe.
 - Wodorosty? - robi zeza i odstawia zielsko na tacę.
  Śmieję sie.
 - A tak szczerze?
 - Co?
 - Lubisz Tajlera? Tak... Bardziej?
  Suczka rumieni się i mówi:
< Aria? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz