czwartek, 25 lipca 2013

Od Arii do Tajlera


 Gdy wynurzyłam się z wody, wciągnęłam do niej także Tajlera. Bawiliśmy się przez jakiś czas, po czym wyszliśmy na brzeg, żeby się wysuszyć i ogrzać. Po południu postanowiliśmy coś upolować.
 - Widzę tam jelenia. - wskazałam.
 - Zaczaimy się i gdy dam ci znak, skaczemy. - poinstruował mnie przyjaciel.
 Powoli podeszliśmy do naszej ofiary i zostaliśmy w oczekiwaniu. Spojrzałam na Tajlera w niemym pytaniu, a on kiwnął w odpowiedzi głową. W tej samej chwili rzuciliśmy się przed siebie i po krótkim pościgu upolowaliśmy obiad.
- Rozpalisz ognisko? - poprosiłam.
> - Jasne.
 Podczas gdy mój towarzysz zajmował się ogniskiem, ja nazbierałam kilka ziół do przyprawienia posiłku. Wkrótce mogliśmy zachwycać się pysznym, świeżym mięsem.
 - Pycha! Już dawno nie jadłam czegoś tak dobrego! No i w tak miłym towarzystwie. - mrugnęłam okiem do Tajlera.

Tajler?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz