sobota, 27 lipca 2013

Od Arii do Tajlera


 - Nie zadręczaj się tym, lubię od czasu do czasu przeżyć jakąś przygodę. - zapewniłam mojego towarzysza.
 - Skoro tak mówisz...
  - To co teraz robimy?
 - Hmmm... Na przedmieściach mieszka kilka psów, moi znajomi, może chcesz ich poznać?
 - Jasne! Prowadź!
 Skradaliśmy się bocznymi uliczkami aż dotarliśmy do obrzeży miasta. Tajler poprowadził mnie wąską dróżką i po jakimś czasie dotarliśmy do małego szałasu zbudowanego na środku leśnej polanki. Taj wszedł do niego, a ja za nim. W środku owczarek niemiecki, no oko w moim wieku, przygotowywał jedzenie. Gdy weszliśmy, obrócił się, by zobaczyć, kim jesteśmy. Gdy zauważył Tajlera, uśmiechnął się i powiedział:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz